Pierwszy dzień w nowej szkole. Stres ogromny. Nowe twarze, nauczyciele... Okazało się, że jestem do przodu z materiałem, więc z nauką mam na jakiś czas spokój. Szkoła nie wiele różni się od tych w Polsce... Jest tylko trochę bardziej nowoczesna. Gigantyczny przeszklony budynek. Nowoczesne sale zaopatrzone w świetny sprzęt.
-Czy to Ty jesteś Alicja?- poczułam ciepłą stanowczą dłoń na moim ramieniu. Odwróciłam się i aż oniemiałam. Stał przede mną wysoki brunet z dużymi piwnymi oczami. Coś niezwykłego. Pod koszulką było widać jego mięśnie takie staranne jakby na rysunku.- Przepraszam nie chciałem Cię przestraszyć, jestem Teo. Mieszkam koło Ciebie.
-Yyyh tak, tak Alicja, miło Cię poznać. Świetnie mówisz po polsku. - Teo zaśmiał się ciepło, o rany ależ ona ma łobuzerski uśmiech.
-Jestem Polakiem, moi rodzice przeprowadzili się do Katonu trzy lata temu. Mój ojciec współpracuje z Twoim. Dlatego wiem, że to Ty pokazywał mi zdjęcie. Będziemy razem w klasie, więc jeżeli masz jakieś pytania śmiało, chętnie Ci pomogę.
-Dziękuję, mam nadzieję że nie będzie tak strasznie jak myślałam. - Boże jakie ja głupoty plotę, nie będzie strasznie? Przy Tobie na pewno nie. Już ja Ci się dam poprowadzić. - Właściwie skoro jesteś Polakiem to czemu Teo?
-Tak na prawdę Mateusz, ale tutaj jest im to ciężko wymówić, dlatego każdy mówi Teo i już przywykłem do tego.
Uśmiechnęłam się jak idiotka nie wiedząc co powiedzieć. Później dzień zleciał szybko. Właściwie każdy dzień był taki jak poprzedni, tylko z dnia na dzień przybywało mi obowiązków, bo przez wieczorne spotkania z Teo w ogrodzie Kwitnącej Wiśni zaczęłam mieć braki w szkole.
Pierwsze nasze spotkanie było takie typowo koleżeńskie poszliśmy do herbaciarni później do parku. Dowiedziałam się że Teo trenuje Jeet Kune Do sztuka walki stworzona przez Bruce'a Lee tłumacząc na polski oznacza „Drogę przechwytującej pięści.” Jeet Kune Do nie jest sportem, a naukowym podejściem do sztuki walki i charakteryzuje je prostota, bezpośredniość i nieklasyczność. Dlatego jest taki opanowany.
I tak nasze spotkania zaczęły się co raz częściej. Powoli odkrywaliśmy siebie i zaprzyjaźniliśmy się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz